W tym roku księża nie odwiedzają nas w naszych domach, ale chcą, by i kolęda w 2021 roku była wyjątkowa.
Wizyta duszpasterska roku 2021 to wydarzenie bez precedensu, którego nie pamiętają nawet najstarsi wierni. Ze względu na panujące w kraju obostrzenia kapłani nie odwiedzili w okresie Bożego Narodzenia parafian w ich domach i mieszkaniach.
Proboszczowie przyjęli to ze zrozumieniem. W większości parafii zostały zorganizowane Msze św. za wiernych, których zwyczajowo danego dnia odwiedziliby kapłani w ramach kolędy. W miastach odbywało się to z podziałem na ulice, w parafiach wiejskich – najczęściej z podziałem na poszczególne miejscowości. W wielu wspólnotach kapłani chcieli także dodać coś specjalnego, aby ich parafianie pamiętali, że pomimo obecnej sytuacji wciąż są blisko nich.
– To przecież nie jest tak, że ludzie przestali przychodzić do kościoła, na Msze św. czy nabożeństwa, bo „teraz nie muszą”. Wielu naszych wiernych jest naprawdę przestraszonych obecną sytuacją, boi się o siebie i swoich bliskich – mówi ks. Grzegorz Królikowski, proboszcz parafii bł. Doroty z Mątów w Elblągu.
Dlatego też tegoroczną kolędę kapłani z tej parafii odbyli... w samochodzie. Ulica po ulicy objeżdżali teren autem, z którego głośników płynęły kolędy – tak aby oznajmić wiernym, że właśnie przyszedł czas „wizyty duszpasterskiej”. Po okrążeniu osiedla samochód zatrzymywał się, a proboszcz przemawiał przez głośniki. Większość wiernych wychodziła przed swoje domy na długo przed przyjazdem kolędowego pojazdu i czekała na swoich księży.
Ksiądz proboszcz witał serdecznie wszystkich swoich wiernych w czasie tej nietypowej kolędy. Następnie wszyscy wspólnie odmawiali krótką modlitwę i przyjmowali błogosławieństwo. Na koniec księża podchodzili do każdego z obejść i kropili wodą święconą. Parafianie czekali na księdza z radością, przy większości domów dochodziło do krótkiej wymiany życzliwości, niektórzy dekorowali stoliki białymi obrusami, wielu trzymało krzyżyki kolędowe czy świece.
Całość artykułu w Gościu Elbląskim na 17 stycznia.