Zioła nie zastąpią konwencjonalnego leczenia, ale mogą pomóc we wzmocnieniu naszej odporności.
Przychodzą do mnie osoby z różnymi dolegliwościami, a ja czasami zaczynam od pytania o życie sakramentalne. „Przychodzę z bólem w klatce piersiowej, a ojciec pyta mnie, kiedy była ostatnia spowiedź?” – słyszę. Dla mnie to bardzo ważne, bo jeżeli będziemy mieli uporządkowaną sferę duchową, to i cielesna będzie zdrowa – uważa o. Tomasz Tęgowski OFM Conv, zielarz fitoterapeuta, który od kilku lat prowadzi w Elblągu Centrum Medycyny Klasztornej „Medicina Monasterialis”.
Mówi o sobie, że jest „hildegardowy” i dlatego patrzy na człowieka całościowo. – Wydaje mi się, że obecnie jest wielki boom na wszystko, co naturalne. Wpływ na to ma też reklama – „bądźmy eko” – zwraca uwagę o. Tomasz. W konsekwencji wiele osób sięga także do ziół. Franciszkanin przestrzega jednak przed szukaniem porad w internecie, gdzie każdy może opublikować wpis jako „zielarz Kuba”. Jak mówi, sieć jest bardzo dobra, ale po to, by znaleźć właściwego specjalistę. Każdemu, kto po prostu chciałby wzmocnić swoją odporność w okresie zimowym i do tego pandemicznym, franciszkanin poleca cynk, witaminy C i D3, kwercetynę, pelargonię, mąkę kasztanową, rzęsę wodną... Radzi, żeby nawet jeśli musimy pozostać w mieszkaniu, nie rezygnować z ruchu. Jeżeli mamy schody, można po nich pochodzić tam i z powrotem, by pobudzić krążenie. Mówi, żeby nie bać się otworzyć okien, wietrzyć mieszkania, nawet jeśli przez około pół godziny będzie chłodniej, bo to lepsze niż przegrzanie pomieszczenia. Oczywiście, sięgnięcie po zioła nie może oznaczać rezygnacji z wizyt u lekarzy, gdy tylko jest taka potrzeba. Ojciec Tomasz zaznacza, że w przypadku infekcji lub choroby należy zawsze informować lekarza o wszelkich ziołach, które pijemy, a także o tym, co jemy, bo niektóre produkty mogą zawierać np. salicylany, które rozrzedzają krew. Warto dodać, że czas pandemii skłonił wielu zielarzy do głębszych poszukiwań, sięgnięcia do starych książek, by odnaleźć informacje o składach chemicznych i substancjach czynnych zawartych w ziołach, które mogłyby być pomocne w tym trudnym czasie. – Czasami jest to odkrycie na nowo zioła, które jest rzadko używane. W czasie głębszego studiowania dowiadujemy się, że dana roślina ma właściwości wzmacniające – mówi franciszkanin. Jako przykład podaje lukrecję, ważną nie tylko dla zielarzy, fitoterapeutów, ale i koncernów farmaceutycznych. Inną rośliną, która może pomóc, jest bertram, stosowany jako zabezpieczenie przeciw malarii i w jej leczeniu. Niestety, tego nie można stwierdzić na 100 proc., bo granty na badania w medycynie naturalnej są zupełnie inne niż w przemyśle farmaceutycznym. Na najbliższy czas o. Tomasz planów ma wiele. Wśród nich jest realizacja cyklu szkoleń, pogadanek o ziołach. Gdy tylko będzie to możliwe odbywać się one będą cyklicznie w Elblągu i być może w innych miejscowościach.