Został wykonany z ciemnego chleba, a paciorki połączono nitką wywleczoną z dostępnych w obozie koców lub odzieży.
Nie ma chyba wierzących, którzy by nie znali modlitwy »Ojcze nasz« i »Zdrowaś, Maryjo«, więc też prawie każdy miał przy sobie »różaniec«. Pracownicy biur spinacze łączyli w jedną dziesiątkę, inni – a tych było najwięcej – zawiązywali na kawałku sznurka dziesięć pęczków. Byli i tacy, którzy ze swej niewystarczającej do życia kromki chleba robili ziarnka, łącząc je sznurkiem w różaniec” – napisał ks. Ludwik Bielerzewski, więzień KL Mauthausen-Gusen. Takie różańce z chleba powstawały także w KL Stutthof. Jeden z nich do muzealnych zbiorów przekazał kilkanaście lat temu Maciej Gwiazda. On i jego matka Helena byli tu więźniami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.