Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Zachowało się serduszko

Został wykonany z ciemnego chleba, a paciorki połączono nitką wywleczoną z dostępnych w obozie koców lub odzieży.

Nie ma chyba wierzących, którzy by nie znali modlitwy »Ojcze nasz« i »Zdrowaś, Maryjo«, więc też prawie każdy miał przy sobie »różaniec«. Pracownicy biur spinacze łączyli w jedną dziesiątkę, inni – a tych było najwięcej – zawiązywali na kawałku sznurka dziesięć pęczków. Byli i tacy, którzy ze swej niewystarczającej do życia kromki chleba robili ziarnka, łącząc je sznurkiem w różaniec” – napisał ks. Ludwik Bielerzewski, więzień KL Mauthausen-Gusen. Takie różańce z chleba powstawały także w KL Stutthof. Jeden z nich do muzealnych zbiorów przekazał kilkanaście lat temu Maciej Gwiazda. On i jego matka Helena byli tu więźniami.

Pomagała dzieciom

Helena Gwiazda do niemieckiego obozu koncentracyjnego trafiła 3 grudnia 1942 roku. Była więźniem politycznym o numerze 17555. Z relacji więźniów wiadomo, że z koleżankami z pomorskiego harcerstwa i konspiracji brała aktywny udział w organizacji nielegalnej działalności kulturalnej i religijnej oraz samopomocy w bloku kobiecym w tzw. Starym Obozie. – Helena Gwiazda była zaangażowana w pomoc dzieciom partyzantów białoruskich, których osadzono w 1944 roku. Odłączono je od matek, przetrzymywano w osobnym bloku. Trwało to chyba dwa tygodnie. Helena Gwiazda im pomagała, dokarmiała je, otaczała rodzicielską opieką – mówi Bogusława Tartakowska, kustosz ds. zbiorów.

Dzieci dla pani Heleny wykonały dwa rysunki – przedstawiły na nich rodzinne domy, wsie. Obecnie te prace znajdują się w muzealnych zbiorach. Maciej Gwiazda do obozu trafił 1 grudnia 1942 roku. Należał do II Morskiej Drużyny Harcerzy. Podczas obrony Gdyni w 1939 r. działał w Pogotowiu Harcerzy, a do marca 1940 r. był sanitariuszem w Szpitalu Miejskim. Później został ślusarzem w gdyńskim oddziale stoczni. Od 1941 r. był żołnierzem Szarych Szeregów w Gdyni. Maciej i jego matka w maju 1945 r. byli uczestnikami tzw. Marszu Śmierci.

Na nim się modlili

Ich obozowy różaniec został wykonany z ciemnego chleba. Paciorki połączone zostały cienką nicią naturalnego koloru, która została wywleczona z dostępnych w obozie koców lub odzieży. Pojedynczymi supełkami paciorki oddzielono od siebie w obrębie dziesiątek, a w miejscach odpowiadających modlitwie „Ojcze nasz” – podwójnymi. Różaniec połączono serduszkiem z wyrytym z jednej strony znakiem krzyża, z drugiej napisem: „IHS”. Krzyżyk, niestety, nie zachował się. Konserwację tego niezwykłego eksponatu przeprowadziła Ewa Lisiak z pracowni Restory.

Prace trwały w marcu i kwietniu br. Z dokumentacji prac dowiadujemy się, że „głównym zadaniem konserwacji był montaż zachowanych fragmentów różańca na wytypowanym podłożu. Miało to zapobiec dalszemu niszczeniu obiektu oraz umożliwić jego bezpieczną ekspozycję”. Do dziś dobrze zachowało się 50 paciorków z 59, w tym jeden w połowie, oraz serduszko. Były one bardzo ciemne w całej masie i zabrudzone. Nitka natomiast przerwana była w wielu miejscach, osłabiona wskutek przecierania. Do zakresu prac konserwatorskich należało m.in. oczyszczenie go oraz zrekonstruowanie brakujących części wraz z paciorkami i krzyżem.

„Dla odróżnienia brakujące fragmenty różańca zostały wykonane z materiałów jaśniejszych od oryginału. Wybór odcieni poprzedziły próby i konsultacje. Wykorzystano białą nić jedwabną oraz pszenny chleb wypieczony na zakwasie z dodatkiem pyłu drzewnego (30 proc. objętości). Rekonstrukcji nie połączono z oryginalnymi częściami różańca” – dowiadujemy się z dokumentacji. Różaniec obecnie ma długość ok. 400 mm (przed rozpoczęciem prac było to ok. 360 mm). W najbliższym czasie różańca nie będą mogli zobaczyć zwiedzający, w przyszłości być może będzie to możliwe przy okazji organizowanych przez muzeum wydarzeń. – Nie planujemy pokazywać go na wystawie stałej – informuje B. Tartakowska.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy