Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Kaplica owiana legendami

W tym miejscu modlono się już 500 lat temu.

Nabożeństwa ku czci Najświętszej Maryi Panny w parafii św. Jakuba w Tolkmicku, które organizowane są poza świątynią, odbywają się w każdy poniedziałek i środę maja. Każdorazowo wierni spotykają się wówczas przy różnych kapliczkach, które rozproszone są po ich parafii.

– Każda z nich jest wyjątkowa i za każdą z nich kryje się jakaś historia, ale w nas zawsze szczególną ciekawość budzi zabytkowa kaplica, która znajduje się na terenie posesji państwa Wilczyńskich – przyznaje ks. Józef Grochowski, proboszcz parafii. – A dzieje się tak, gdyż jest to obiekt bardzo tajemniczy, wokół którego zrodziło się mnóstwo opowieści i legend – wyjaśnia.

Dziś skromny, pobielany obelisk z krzyżem wewnątrz stoi w miejscu, które według wielu źródeł mogło służyć za miejsce kultu religijnego już od końca XVII w., a może nawet i wcześniej. Historycy w swoich opracowaniach dotyczących Tolkmicka i Wysoczyzny Elbląskiej wielokrotnie wspominają o kaplicy na obrzeżach tego miasta ustawionej przy drodze do Kadyn. Wiesław Kaliszuk, badacz historii Wysoczyzny Elbląskiej, pisze o organizowanej w Tolkmicku jeszcze przed I wojną światową dorocznej procesji ku czci św. Rocha, będącej dziękczynieniem za ocalenie mieszkańców od plagi dżumy. Procesja ta, jak napisał na swojej stronie internetowej W. Kaliszuk, zatrzymywała się także przy kaplicy, która stała pośród pięciu starych lip. – To właśnie jest najprawdopodobniej ta kaplica, o której mówimy – uważa ks. Józef.

O tym, jak powstała budowla, opowiadano sobie już wówczas legendy. Jedna z nich mówiła, że została ona wzniesiona przez rycerzy krzyżackich po zdobyciu pruskiego grodu, na miejscu którego powstało później Tolkmicko. Inna, bardziej barwna opowieść mówi o tym, że wybudowała ją żona rycerza, który został ciężko ranny w bitwie pod Grunwaldem i zmarł podczas drogi do domu. Miał zostać pochowany w pobliżu pięciu lip przy drodze do Kadyn. Jego żona bardzo chciała odnaleźć miejsce pochówku męża i sprowadzić jego ciało na rodzinne ziemie. Nie wiedziała jednak dokładnie, gdzie on spoczywa. Gdy przejeżdżała obok wspomnianych pięciu lip, nagle konie przy jej wozie stanęły dęba, a zaraz potem padły martwe. Kiedy chciano pochować zwierzęta, tuż pod cienką warstwą ziemi natrafiono na ciało rycerza. Zdumienie żony było tak wielkie, że postanowiła w tym miejscu postawić kaplicę jako podziękowanie za jego odnalezienie.

Z kolei Franciszek Mamuszka w książce „Elbląg i okolice” wskazuje, że stojąca w tym miejscu kaplica była częścią kompleksu szpitalnego zbudowanego już w XV w., służącego także za przytułek dla bezdomnych starców tolkmickich. Badacze są zgodni, że w pierwszej połowie XIX w. stan kaplicy (a także pozostałych obiektów szpitalnych) był niestety bardzo zły. Wówczas najprawdopodobniej rozebrano je doszczętnie. Aby jednak upamiętnić, jak ważne było to miejsce, ustawiono kapliczkę przydrożną, prawdopodobnie w takim kształcie, jaki znamy dziś. Tegoroczne nabożeństwo majowe przy tej wyjątkowej kaplicy zaplanowano na 26 maja.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy