Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Obowiązek ludzi wierzących

W Środę Popielcową do parafii bł. Doroty przyjechali pierwsi uchodźcy z Ukrainy. W kolejnych dniach docierali następni.

Obecnie w budynkach przykościelnych, w których wcześniej były parafialna kawiarenka i noclegownia dla bezdomnych (osobom, które tam przebywały, znaleziono zastępcze lokum w mieście), jak również na plebanii mieszka łącznie 30 uchodźców. Dzieci jest aż 19, 10 kobiet i mężczyzna, któremu z kraju pozwolono wyjechać, bo towarzyszy niepełnosprawnej żonie. Przed wojną uciekali z Kijowa, Mariupola, Zaporoża, spod Krymu. Większość z nich należy do Prawosławnego Kościoła Ukraińskiego, są też baptyści i muzułmanie.

Prezent, nie ciężar

Wśród przybyszów są m.in. adwokat, księgowa, farmaceutka, specjalista od bankowości, inżynier budownictwa. Po zaledwie kilku dniach cztery osoby zaczęły pracować na etacie. To w dużej mierze zasługa parafian, którzy pomogli w znalezieniu zajęcia czy też dali zatrudnienie we własnych firmach. W pomoc gościom z Ukrainy zaangażowana jest cała parafia, a telefon ks. Grzegorza Królikowskiego, proboszcza, który nad wszystkim czuwa, dzwoni bez przerwy. Jedna osoba informuje, że już kupiła telewizor, którego jeszcze brakowało w jednym z mieszkań, i za chwilę będzie na plebanii, inna zauważyła na drzwiach jednej z elbląskich aptek ogłoszenie o tym, że poszukiwane są osoby do pracy. Dzwoni do proboszcza, bo wie, że wśród uchodźców jest farmaceutka.

Idąc do pracy, mamy nie muszą martwić się o opiekę nad dziećmi, bo przy parafii działa Przedszkole „Dorotka”. Maluchy mają tam zapewnione miejsce, zaś młodzież uczęszcza do szkoły. Po lekcjach jest czas na zajęcia dodatkowe: basen, trening piłki nożnej. Parafianie przygotowali dzieciom dodatkową atrakcję − kupili bilety do cyrku. No i jeszcze jedna niespodzianka. Jest już wiosna, a więc przydałyby się rowery. Ten pomysł to też nie problem dla wspólnoty. Wystarczyło kilkanaście godzin, by kilka jednośladów stanęło na terenie przykościelnym – jedne są nowe, inne używane.

Dzieci z Ukrainy, które zamieszkały przy parafii bł. Doroty, nie znają słowa „ksiądz”, dlatego biegając za proboszczem z kolejnymi pytaniami, wołają: „Pane Gregor”. Czują się tu bezpiecznie i dobrze.

W drugą niedzielę Wielkiego Postu ks. Grzegorz w homilii powiedział parafianom, że w tym roku w czerwcu obchodzić będzie 25 lat kapłaństwa. To, że Pan Bóg postawił na jego drodze tych ludzi, jest dla niego prezentem, nie ciężarem. I tak z dnia na dzień coraz lepiej rozumie i coraz więcej mówi w języku ukraińskim. Gości zaś namawia do nauki języka polskiego.

Wśród dobrych ludzi

Pani Anna, jedna z kobiet, które uciekły przed wojną, mówi, że w Polsce ona i jej najbliżsi spotkali dobrych ludzi i otrzymali pomoc. Mają dach nad głową, jest ciepło. Dzieci mogą chodzić do przedszkola, gdzie poznały nowych kolegów i koleżanki. Między najmłodszymi nie ma barier językowych. Pani Rita, mama piątki dzieci, zauważa, że tak naprawdę mają swój własny język, którym się komunikują.

Parafianie wiedzą, że pomoc uciekającym przed wojną to ich obowiązek jako ludzi wierzących, zaangażowanych w życie swojej wspólnoty. Jeśli ten czas prześpią, z Kościoła uciekną kolejne osoby – tak jak to się stało w czasie pandemii. Ksiądz Królikowski zapewnia, że ma wspaniałych wiernych, z którymi może bardzo wiele zrobić, a parafianie podkreślają, że gdyby nie zaangażowanie proboszcza, sami niewiele by zdziałali, bo zawsze potrzebny jest lider. – To jest człowiek, który zjednoczył wokół siebie bardzo dużo ludzi, którzy chcą pomóc. Jest koordynatorem tego zadania, a przede wszystkim inicjatorem. To wszystko, co tu się dzieje, to jego zasługa. Przed nim trzeba zdejmować czapki z głów – mówi Marcin Górski, parafianin. – Proboszcz naszej parafii pracuje 24 godziny na dobę. Słyszę, że o godzinie pierwszej, drugiej w nocy przywozi uchodźców z granicy czy innych miast. To jest ogromne poświęcenie – zaznacza Barbara Bruzdewicz z rady parafialnej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy