Produkowane tu statki wypływały na cały świat, a elbląskie samochody konkurowały z modelami od Daimlera i Benza.
Elbląska Biblioteka Publiczna w związku z trwającym Rokiem Tradycji Morskich Elbląga w ramach spotkań Wirtualnej Regioteki po raz kolejny zwróciła uwagę na istotę relacji naszego regionu z Morzem Bałtyckim w dawnych latach. W czasie tego wydarzenia dr Adrian Watkowski, opowiadał o rozwoju elbląskiego przemysłu za czasów Ferdynanda Schichaua oraz Franza Komnicka. Ich zakłady na przełomie XIX i XX wieku były chlubą miasta i przynosiły mu znaczne zyski.
Jak wyjaśniał dr Watkowski, kluczową datą dla rozwoju portowego charakteru Elbląga był rok 1772. Wtedy, na skutek pierwszego rozbioru Polski, miasto trafiło w ręce Prus. – Prusakom nie podobało się, że spod ich władzy wyłączony zostaje Gdańsk, obdarowany przez Rzeczpospolitą różnymi przywilejami. Postanowili więc stworzyć dla Gdańska silnego konkurenta – wyjaśniał prelegent.
Ten rozkwit trwa do czasu II rozbioru Polski, kiedy również Gdańsk trafia w ręce pruskie i wspieranie konkurencji nie jest już konieczne. Dodatkowo, upadek znaczenia Elbląga jako portu przynoszą wojny napoleońskie. Elbląscy przedsiębiorcy zastanawiają się, co zrobić, aby nie dopuścić do dalszej degradacji pozycji miasta. Jednym z pomysłów jest powoływanie różnorodnych spółek produkcyjnych. I wtedy właśnie pojawia się nazwisko Ferdynanda Schichaua. – Swoje pierwsze przedsiębiorstwo zakłada w wieku zaledwie 23 lat. Zatrudnia w nim osiem osób. Można więc mówić, że wyrusza od razu na głębokie wody – mówił dr Watkowski. Odnosi jednak spory sukces i po siedemnastu latach działalności wykupuje stocznię elbląską. – Wydawałoby się, że to dość ryzykowny krok, gdyż był to czas, gdy Elbląg jako port tracił na znaczeniu. Ale okazało się, że była to doskonała decyzja. Statki wypływające ze stoczni Schichaua będą znakiem firmowym przedsiębiorcy i całego miasta niemal do 1945 roku – wyjaśniał ekspert.
O sukcesie elbląskiej stoczni decydowało wiele czynników, w tym nowatorskie rozwiązania jakie tu stosowano. – To ze stoczni Schichaua wypłynął pierwszy w Niemczech statek o konstrukcji stalowej. Przyniosło to miastu ogromną sławę i sprawiło, że jego prestiż jeszcze wzrósł – dodał prelegent. Stocznia elbląska rosła więc w siłę, rozbudowywała się i szukała nowych możliwości rozwoju. Dlatego też m.in. założyła swoją filię w pobliskim… Gdańsku.
Kolejną postacią, która kojarzy się z rozwojem elbląskiego przemysłu jest Franz Komnick. – Zasłynął przede wszystkim z wkładu w mechanizację rolnictwa. Żuławy i Wysoczyzna Elbląska to były tereny bardzo mocno rolnicze. W tamtym czasie także rolnicy potrzebowali nowoczesnych maszyn i na to zapotrzebowanie odpowiedział właśnie Komnick – mówił dr Watkowski. Choć zaczynał od maszyn rolniczych, to prawdziwy przełom nastąpił dzięki wynalazkowi, który odmienił oblicze ludzkości, czyli dzięki samochodowi. – W Niemczech zachodnich rozwijały się wówczas fabryki Daimlera i Benza, ale zakłady Komnicka były jedynymi na wschód od Odry. Produkowały nie tylko auta osobowe, ale także pojazdy na potrzeby straży pożarnej, wojska, policji czy służby zdrowia. Największym jego hitem były auta sportowe. Warto wspomnieć, że syn Franza Komnicka – Otto, ścigając się na tych autach, dwukrotnie wygrał rajd w Rosji – zauważał prelegent.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się