Jest on mieszkańcem Domu dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Elblągu.
Po raz pierwszy do Domu dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Elblągu pan Marcin trafił w 1996 roku, obecnie jest to jego piąty pobyt w tym miejscu. Choć nie był ochrzczony, przebywając w placówce uczestniczył we Mszach św. - Zawsze wiernie przychodził na Msze św. - podkreśla s. Aleksandra, nazaretanka, matka chrzestna pana Marcina.
- Wszyscy przystępowali do Komunii św., a ja musiałem siedzieć na krześle. To trzeba było zmienić - mówi mężczyzna.
S. Aleksandra posługuje w Ośrodku Wsparcia i Interwencji Kryzysowej, pracuje z kobietami. Do kaplicy pobliskiego domu dla bezdomnych przychodzi na Msze św. Co pewien czas słyszała od pana Marcina, że nie jest ochrzczony, nie przyjął I Komunii św. - bardzo chciałby przystąpić do sakramentów. Siostra postanowiła mężczyźnie w tym pomóc. Poinformowała o tym ks. Łukasza Sołtysiaka i zaczęła przygotowywać mężczyznę do przyjęcia sakramentów.
Pan Marcin ma 41 lat i wychowywał się w domu dziecka. Pięć lat temu został napadnięty, okradziony i dotkliwie pobity. Do pełni zdrowia nigdy nie powrócił. Rozpoczynając przygotowania, powiedział siostrze, że z powodu tamtych zdarzeń ma problem z zapamiętywaniem nowych rzeczy. S. Aleksandra nie wymagała więc od niego, żeby czegokolwiek uczył się na pamięć, a zaznaczyć należy, że modlitwę Ojcze nasz umie, od dawna się nią modli. S. Aleksandra przyznaje równocześnie, że kiedy rozmawiała z nim o sprawach wiary sprawiał wrażenie, że rozumie. - Chodziło mi o to, żeby pan Marcin zrozumiał różnicę między zwykłym chlebem a Chlebem Eucharystycznym - podkreśla siostra.
Ważne było także, żeby wiedział na czym polega chrzest. By był świadomy, że jest to przyjęcie do Kościoła i pozbycie się grzechu pierworodnego. - Pan Marcin był szczęśliwy, kiedy powiedziałam mu, że od momentu chrztu będzie „taki czyściutki, jak biała kartka”. Ucieszył się, bo jak powiedział: „W przeszłości różne rzeczy robiłem, a teraz to wszystko jest wymazane. Jestem czysty jak anioł” - opowiada.
Pan Marcin od dawna na szyi nosi krzyżyk, a w dniu chrztu otrzymał medalik z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego. Zaznacza, że po przyjęciu chrztu coś się w jego życiu zmieniło, poczuł się bardziej dowartościowany.