Słowo drukowane zawsze odgrywało ważną rolę. Nie inaczej było w Prusach Królewskich.
Gromadząca badaczy i specjalistów z całej Polski konferencja pt. „Książka w Prusach Królewskich” odbyła się 24 listopada w Elblągu. Historycy i bibliotekoznawcy m.in. z Warszawy, Gdańska, Torunia, Olsztyna, Poznania, Włocławka, a także miejscowi naukowcy spotkali się w auli Wyższego Seminarium Duchownego, aby pochylić się nad losami książki w regionie w XVI i XVII wieku. – Przez stulecia książka była czymś elitarnym, dostępnym dla nielicznych i dlatego tym bardziej pożądanym. Dziś książka jest dostępna dla wszystkich, a tymczasem tworzymy społeczeństwo, w którym wielu ma problem, by przeczytać choćby jedną książkę w roku – zauważył na wstępie konferencji. ks. prof. Wojciech Zawadzki. Jak przypominał, zorganizowano już wiele konferencji poświęconych dziejom książek w różnych epokach i różnych miejscach. – Dziś chcemy pochylić się nad dziejami książki w naszym regionie, na terenie dawnych Prus Królewskich. Ten region miał w dziejach Rzeczpospolitej swój własny, specyficzny koloryt polityczny, społeczny, ekonomiczny, religijny, samorządowy, kulturowy, językowy. Właściwie pod każdym względem był to teren inny od terenów koronnych czy kresowych. Czy te odmienności można dostrzec także w historii druku? – zastanawiał się. Inaugurując konferencję, biskup elbląski Jacek Jezierski wyraził radość z powodu zorganizowania takiego wyjątkowego spotkania. – Chrześcijaństwo jest zasadniczo religią Osoby, a nie księgi. Jednak przez dwadzieścia stuleci zwoje papirusów, pergaminy oraz książki towarzyszą naszej cywilizacji i ją współtworzą – zauważył. – Książki i biblioteki, wydawnictwa i księgarnie, katalogi i lektoria, a także mecenat i cenzura. Te składowe tworzą przestrzeń, którą będą się państwo zajmować. Życzę więc państwu udanych chwil i godzin, nie „pochylania się” nad książką, ale refleksji o książce – powiedział do uczestników pasterz naszej diecezji. Prelegenci zwracali uwagę, że bez względu na specyfikę regionu książka odgrywała w nim taką samą istotną rolę jak w niemal całym świecie. Jak podkreślali, od dawna zdawano sobie sprawę, jak wielkie oddziaływanie może mieć na społeczeństwo słowo drukowane. – Bano się słowa, gdyż zdawano sobie sprawę, że słowem można ranić bardziej niż czynem. A ponadto nadrukowane słowo zostawało na dłużej niż to wypowiedziane. Stąd książka i wszelkie rzeczy drukowane szybko stały się narzędziem walki, czy to politycznej, czy np. kościelnej – mówiła prof. Jolanta Marszalska. – Rządzący wiedzieli, że aby tę walkę wygrać, musieli zdobyć pełną kontrolę nad przepływem informacji. Dążono więc do tego, aby kontrolować wszystkie rzeczy, które są drukowane. Szczególną uwagę przywiązywano do pism ulotnych, które często były pamfletami czy paszkwilami, skierowanymi przeciw królom czy rajcom miejskim. Tak narodziła się cenzura – wyjaśnił prof. Edmund Kizik. Uczestnicy konferencji poruszali wiele innych zagadnień. Dyskutowali m.in. o kwestiach opraw czy ilustracji w książkach, zapisków pozostawianych na marginaliach modlitewników i księgozbiorów klasztornych, a także tych, które były w posiadaniu zwykłych mieszkańców Żuław. Konferencji towarzyszyła wystawa cennych starodruków z zasobów Archiwum Archidiecezji Warmińskiej i Biblioteki WSD Metropolii Warmińskiej „Hosianum” w Olsztynie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.