Warsztaty dla doradców życia małżeńskiego i osób pracujących z małżeństwami poprowadzili Joanna i Norbert Dawidczykowie.
W Wyższym Seminarium Duchownym w Elblągu 25 lutego odbyły się specjalne warsztaty dla doradców życia małżeńskiego i osób pracujących z małżeństwami. Spotkanie pt. „Jak pomóc parze małżeńskiej przeżywającej trudności?” poprowadzili Joanna i Norbert Dawidczykowie - terapeuci małżeńscy, mediatorzy, autorzy książek o tematyce małżeńskiej.
Prelegenci mają na swoim koncie ponad 50 turnusów rekolekcji i warsztatów wakacyjnych dla małżeństw i narzeczonych oraz szereg warsztatów i konferencji weekendowych lub jednodniowych. Przez pewien czas sami pełnili funkcję doradców życia rodzinnego, więc znają bardzo dobrze specyfikę tej posługi. - Małżeństwo jest naszą pasją zarówno życiową, jak i zawodową - mówili na wstępie.
Jak podkreślali prelegenci, dziś bardzo łatwo dostrzegalny jest kryzys małżeństwa. - Dziś, nawet pomimo wielu lat formacji we wspólnocie zdarza się, że i takie małżeństwa przyjdą do was prosić o pomoc. Ponadto równie często będą to związki cywilne, albo nawet po prostu pary żyjące w konkubinacie. Niemniej jednak musimy być otwarci na wszystkich. Każda para, która przyjdzie do was, powinna się przede wszystkim czuć dobrze zaopiekowana - podkreślała J. Dawidczyk.
Zaznaczała, że aby osiągnąć taki stan należy pamiętać o czterech zasadach: wysłuchać, dać wsparcie, wzmocnić i otoczyć troską i miłością. - Pouczanie i dawanie „zbawiennych” rad jest najprostszą drogą do wpadnięcia w pułapkę. My nie jesteśmy od pouczania. My jesteśmy od tego, by parę która do nas przychodzi otoczyć miłością, a nie traktować z góry - dodał Norbert.
Prowadzący warsztaty zgodnie podkreślali, że doradca rodziny musi się wyzbywać postawy: „wy nie wiecie, a ja wiem”. - Nawet jeśli rzeczywiście wydaje nam się, że znamy rozwiązanie, (a rzadko kiedy tak jest) to chowamy to nasze przekonanie do kieszeni i zamieniamy się w jedno wielkie ucho. Staramy się pomóc danej parze nazwać trudność, z jaką do nas przychodzą i ewentualnie skierować do specjalisty - wskazywała Joanna. - Bo jeśli wejdziemy w postawę pouczania, to łatwo może w nas to zrodzić poczucie wyższości, a to, jak zaznaczaliśmy, nie jest pożądane. Musimy przede wszystkim uważać, aby tych zranionych nie zranić jeszcze bardziej - podsumowywał N. Dawidczyk.