Członkowie tego instytutu świadczą o miłości Jezusa w środowisku, w którym żyją.
To trudne powołanie, stąd tak długi okres formacji, która nie kończy się wraz ze ślubami wieczystymi. Ona się wtedy zaczyna – mówi Krzysztof Łaszuk. Formy życia konsekrowanego istniały już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Wtedy to mnisi egipscy zamieszkiwali samotnie na pustyni i poświęcali swoje życie Bogu przez profesję rad ewangelicznych.
Dziś istnieje 214 instytutów świeckich na całym świecie. Mają one własne charyzmaty i określoną duchowość: dominikańską, ignacjańską, franciszkańską, karmelitańską lub np. inspirowaną posoborową odnową Kościoła. Instytut Świecki Chrystusa Króla (Istitoto Secolare Cristo Re) został założony w 1939 roku z inicjatywy sługi Bożego Giuseppe Lazzatiego (1909–1986), profesora literatury starochrześcijańskiej i rektora Katolickiego Uniwersytetu w Mediolanie. Od 1963 roku ta międzynarodowa wspólnota jest instytutem życia konsekrowanego na prawie papieskim. – Jesteśmy wspólnotą osób, które chcą żyć tylko dla Boga, pozostając w świecie świeckich – mówi K. Łaszuk. To jeden z męskich instytutów świeckich życia konsekrowanego w Polsce, który wchodzi w skład Krajowej Konferencji Instytutów Świeckich. W Polsce KKIŚ zrzesza 37 instytutów. Należy do nich ok. 2 tys. osób. Krzysztof Łaszuk mieszka w Malborku, opiekuję się chorą mamą. – Angażuję się w parafii św. Urszuli Ledóchowskiej i w parafii bł. 108 Męczenników Polskich. Od ponad 35 lat katechizuję – mowi. – Życie konsekrowane pozwala mi na realizację moich marzeń i pragnień – dodaje. Jako nadzwyczajny szafarz Komunii św. w każdą niedzielę odwiedza chorych, którym przynosi Jezusa. – Inni bracia wykonują różne zawody i mają inny sposób apostolstwa. Konsekracja, świeckość, apostolstwo – te trzy elementy w naszym życiu się przenikają – tłumaczy. Jak mówił św. Jan Paweł II, ta synteza jest szczególnym powołaniem członków instytutów świeckich. – Nasza więź z Bogiem w życiu pośród świata umacnia się przez codzienny udział w Eucharystii, liturgii godzin i co najmniej dwugodzinną modlitwę. To jest minimum, potrzebne, aby być wiernym konstytucjom i braterskiej wspólnocie – stwierdza. – Bez modlitwy, bez głębokiej więzi z Chrystusem i Jego Matką nie można się formować i wzrastać w wierze. Z własnego doświadczenia wiem, że naszym powołaniem są ciągła modlitwa i praca – akcentuje. Członkowie Instytutu Świeckiego Chrystusa Króla żyją rozproszeni w różnych miejscowościach. Nie przeszkadza im to jednak w tworzeniu autentycznej wspólnoty. Zespala ją wzajemna więź wynikającą ze ślubów i z charyzmatu instytutu. – Wspólnie odbywamy dni skupienia, rekolekcje, wakacje – wymienia K. Łaszuk. W instytucie formacja do ślubów wieczystych trwa 10 lat. Śluby czystości, posłuszeństwa i ubóstwa Krzysztof Łaszuk złożył przed laty. – To moje trzy drogocenne perły – akcentuje. – Bo przez ślub czystości mogę jednoczyć się z Chrystusem dziewiczym. Dobrowolnie i w wolności zrezygnowałem z założenia rodziny. Chcę być dyspozycyjny dla Boga i ludzi, a przez podjęty dla królestwa Bożego celibat kochać Go niepodzielnym sercem. Jak przyznaje, dzięki ślubowi ubóstwa może jednoczyć się z Chrystusem ubogim, żyć wśród dóbr doczesnych, korzystać ze zdobyczy cywilizacji i postępu, nie oddając się im w niewolę. Przez ślub posłuszeństwa – najtrudniejszy z nich wszystkich – może zjednoczyć się z Chrystusem posłusznym Ojcu. – Mogę być szczęśliwy, nie zatrzymując dla siebie prawa osobistego wyboru. Mogę pozostać całkowicie do dyspozycji Bożej, przyjmując pośrednictwo Kościoła i przełożonych – przyznaje. Giuseppe Lazzati mówił, że „życie konsekrowane świeckie jest dokładnie takie samo jak życie mnicha trapisty. Samotne, niezależne, poświęcone modlitwie i miłości do tych, którzy nas otaczają, oddane jednocześnie zwykłym czynnościom dnia codziennego”. – Do modlitwy nie wzywa nas dzwonek, sami musimy być wierni zobowiązaniom – przyznaje Krzysztof Łaszuk.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się