To katolickie przedszkole miało nie istnieć. Dziś rozpoczęło 10. rok swojej działalności.
Mszą Świętą oraz artystyczną prezentacją życiorysu swojej patronki Niepubliczne Przedszkole im. bł. Franciszki Siedliskiej w Elblągu zainaugurowało 10 rok swojej działalności.
- Nie chcieliśmy aby ten jubileusz zamknął się w jednorazowym przedsięwzięciu. Dlatego rozpoczynając od dnia wspomnienia błogosławionej Franciszki Siedliskiej, regularnie co miesiąc będziemy celebrować to niezwykłe wydarzenie - mówi wyjaśnia Jolanta Parasiak, prezes Stowarzyszenia Rodziców, które kieruje przedszkolem.
Jak podkreślają rodzice i wychowawcy, jest co świętować. Jeszcze bowiem prawie dekadę temu ta placówka miała nie istnieć.
Wcześniej działało ono jak przedszkole katolickie prowadzone przez siostry Nazaretanki. Niestety kwestie finansowo-lokalowe zagroziły dalszemu funkcjonowaniu.
- Wówczas zapadła już nawet decyzja o jego likwidacji - wspomina Iwona Grabowska, wychowawczyni. - Gdyby nie ta decyzja tak naprawdę dziś świętowalibyśmy 20-lecie naszego istnienia, a nie o dziesięć lat mniej - zauważa.
Na likwidację nie zgodzili się jednak rodzice. - Wszyscy stanęliśmy zjednoczeni, że nie możemy do tego dopuścić - wspomina z kolei Beata Dziąbkowska, z przedszkolem, jak mówi, jest związana od samego jego początku.
- Te dni oznaczały wówczas być albo nie być, dla naszego przedszkola - dodaje pani Iwona. Decyzje zapadały więc bardzo szybko, jednak wśród wszystkich panowała zgoda. Wszyscy wspólnie debatowali długie godziny, zastanawiając się co można w tej sprawie zrobić. Swoje wsparcie z dziedzin zawodowych zaoferowali m.in. rodzice-prawnicy. Zebrania i dyskusje następowały jedne po drugich. - Światło tutaj paliło się od rana do nocy, a często także i przez całą dobę - wspominają rodzice i wychowawcy.
A jednak nikt wówczas nie zdecydował się na zabranie dziecka do innego przedszkola. - W tym gorącym czasie, kiedy nikt tak naprawdę nie wiedział co zdarzy się od września, żaden z rodziców nie rozglądał się za innym przedszkolem. Żadna z koleżanek nie szukała innej pracy - zwraca uwagę na solidarność wszystkich przyjaciół przedszkola pani Iwona.
Rodzice zgodnie stwierdzili, że nie może być tak, że takie miasto jak Elbląg nie ma przedszkola katolickiego. Pierwszą decyzją, która miała pozwolić na dalsze funkcjonowanie placówki, było założenie stowarzyszenia, które nią pokieruje.
Stowarzyszenie wzięło kredyt i stanęło do przetargu, o zakup budynku przedszkola. Niestety przetarg ten został przegrany, z wierzycielami posesji, na której się znajdowało. - Wówczas wydawało się, że wszystko jest przegrane - wspomina pani Jolanta. Nadzieja w rodzicach zaczęła gasnąć.