Na niemieckich przewodnikach, jako podtytuł, autorzy często dopisują: "Droga jest celem". Ale to nieprawda. To nie droga jest celem, ale ja sam. A jeśli odnajdę siebie, to znajdę i Jego.
Warmińsko-mazurscy pielgrzymi przemierzający Italię w drodze do grobu św. Piotra, czyli księża Grzegorz Puchalski i Andrzej Preuss, weszli w trzeci tydzień wędrowania. Rozpoczął się on wędrówką z Pietrasanta do Lukki (32,4 km). - Lucca to piękne średniowieczne miasto, otoczone potężnym murem. Wąskie kamienne uliczki przenoszą w tamte czasy. Mieliśmy jeszcze siły, żeby choć trochę poznać miasto - opowiada ks. Andrzej.
- Po drodze poznaliśmy Sabinę i Mathiasa - małżeństwo z okolic Fryburga w Niemczech, bardzo sympatycznych ludzi, z którymi, jak się później okazało, mieszkamy w jednym schronisku - dodaje ks. Grzegorz. - Bardzo sympatyczni i - jak przystało na naszych zachodnich sąsiadów - bardzo gadatliwi - uśmiecha się ks. Andrzej.
- Zwiedzanie miasta odbyło się w ekspresowym tempie. Stare miasto cudnie zachowane, z pięknymi kościołami z XII i XIII w. - mówi ks. Grzegorz. Lucca to miasto Giaccoma Pucciniego i św. Gemmy Galgani, mistyczki i stygmatyczki z przełomu XIX i XX w. - Tu warto byłoby zatrzymać się na kilka dni, ale że jesteśmy pielgrzymami, więc ruszamy dalej w drogę, ciesząc się, że są takie piękne miejsca na świecie.
Dzień 21. był dość długi, ale na szczęści stosunkowo płaski. - Aby zmniejszyć długość górskich etapów, które czekają nas w najbliższych dniach, chcieliśmy przejść 35 km, ale zmotywowani przez Roberta, przeszliśmy ostatecznie prawie 43 km - opowiada ks. Grzegorz. - Czujemy to dobrze w nogach. Wdrapaliśmy się do miejscowości San Miniato Alto i dotarliśmy do schroniska zrobionego w domu człowieka, który sam przeszedł Camino Francés i zapragnął przyjmować u siebie pielgrzymów.
Pomocą w obsłudze albergue służą mu wolontariusze ze Stowarzyszenia Przyjaciół Camino. Tego wieczoru spotkało się w niej 10 pielgrzymów z różnych krajów. - Jemy wspólną kolację... Bywa, że rozmawiamy z innymi pielgrzymami. Na takich drogach, jak ta, trudno rozmawiać o pogodzie - mówi ks. Andrzej. Temat ten nie był wcale poruszany, choć po raz pierwszy od wielu dni spadł deszcz.
- Nie spotkałem tu jeszcze ludzi, którzy idą dla sportu, rekreacji, wycieczki... Tu raczej nie ma przypadkowych osób. Są tacy, którzy stoją przed trudnymi decyzjami i tu szukają mądrości i odwagi. Inni rozliczają się z przeszłością. Odcinają toksyczne ogony i walczą o wolność. A są i tacy, którzy walczą o męskie serce i tutaj łamią swoje słabości. Tu każdy czegoś szuka i - wierzę - każdy znajduje. Jeśli nie dziś, to niebawem. Bóg daje. To Jego natura. Ale łaska kosztuje. Tylko plewy są za darmo. Za dobre ziarno trzeba dobrze zapłacić. Ale warto.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się