Z tego spotkania nikt nie wrócił z pustymi rękami.
Zdaniem naszej diecezjalnej grupy wyjątkowym akcentem pobytu w Bazylei było spotkanie w grupach narodowych. W niedzielę, 31 grudnia, około 5 tys. Polaków zebrało się na Jakobshalle podczas spotkania z ks. bp. Markiem Solarczykiem z Warszawy. Uczestnicy zadawali biskupowi pytania, mogli skorzystać ze spowiedzi oraz wysłuchać świadectw młodych ludzi, którzy dzielili się swoim przeżywaniem spotkania.
- Uczestniczyliśmy także w uroczystej Eucharystii pod przewodnictwem księdza biskupa. W sercach wielu osób pozostanie jednak wyjątkowa scena… oświadczyn na spotkaniu Taizé. Kacper z Radomia poprosił o rękę (z pozytywnym efektem) Olę, dzięki której, jak sam powiedział, jest człowiekiem wierzącym - mówi M. Piedziewicz.
Noc sylwestrowa upłynęła na spotkaniu w parafiach. Zaczęły się one modlitwą o pokój, po której nadszedł czas wspólnej zabawy. W międzynarodowym towarzystwie przedstawiciele poszczególnych narodów opowiadali o swoich krajach i animowali różnego rodzaju zabawy.
Dzień wyjazdu, 1 stycznia, to czas przeznaczony na modlitwę i spotkania z rodzinami, które gościły uczestników spotkania. Każdy miał okazje na wyrażenie wdzięczności wobec swoich gospodarzy oraz spróbowanie specjałów kuchni szwajcarskiej. Wydaje się, że prym wiodła potrawa zwana „Raclette”, składająca się z ziemniaków, warzyw oraz podgrzanego sera specjalnego gatunku.
Dlaczego tak wielu młodych ludzi każdego roku spędza ostatnie dni Starego i pierwsze Nowego Roku na spotkaniu modlitewnym? Przyczyny są zróżnicowane. Michał Czebiołko z parafii św. Mikołaja w Elblągu mówi: - O wyjeździe dowiedziałem się od moich rodziców. To oni zachęcili mnie do udziału w tym wydarzeniu. Moja mama kiedyś była na Taizé w Paryżu. Na wybór miały wpływ także chęć zwiedzenia Bazylei, poznanie kultury szwajcarskiej, sprawdzenie umiejętności językowych, przeżywanie modlitw w duchu Taizé oraz to, że jechało tam wielu moich znajomych. Zatem – same plusy.
Ze spotkania w Bazylei nikt nie wrócił z pustymi rękami, zaznacza Michał. - Najcenniejszą rzecz jaką przywiozłem ze sobą, to rozważania z międzynarodowych grup dzielenia. To także spojrzenie na niektóre sprawy z innej, niż polska, perspektywy. To wspaniałe czuwania i śpiewy oraz, oczywiście, parę pamiątek i ważnych zdjęć – dodaje.
Czas spędzony w Bazylei szybko dobiegł końca. Sylwester spędzony z młodymi wyznawcami Chrystusa był bogatym i budującym doświadczeniem. Z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkanie Taizé. Tym razem w Madrycie.