Z tego spotkania nikt nie wrócił z pustymi rękami.
Wiele osób staje każdego roku przed dylematem: Gdzie spędzić noc sylwestrową? Przed telewizorem? Z rodziną? Na zorganizowanym przyjęciu? Niemal 120 młodych osób z naszej diecezji wybrało inną możliwość: na Europejskim Spotkaniu Młodzieży w Bazylei.
Diecezja elbląska miała w Bazylei silną reprezentację. Dwoma autokarami (z Kwidzyna i z Elbląga), a także prywatnymi środkami transportu, na spotkanie dotarła spora grupa. Dla wielu osób nie był to zresztą pierwszy taki wyjazd. Dawid Przygodzki z par. św. Rafała Kalinowskiego w Elblągu pojechał na spotkanie po raz czwarty.
- Jak dla mnie Taizé jest takim małym pozytywnym uzależnieniem. Nie mogę sobie wyobrazić inaczej spędzonego sylwestra niż na modlitwie podczas spotkania Taizé. Najlepsze w tym wszystkim jest fakt, że można się na takich wyjazdach wbrew pozorom wyciszyć, oderwać od świata. Jeśli Pan Bóg pozwoli będę jeździł na Taizé co rok – podkreśla Dawid.
Spotkania Taizé zachwycają swoją prostotą. Choć kolejne edycje odbywają się w różnych miastach, ich schemat jest zasadniczo taki sam. Doświadczyliśmy tego także w Bazylei. - Po ponad 20 godzinach podróży z Elbląga i Kwidzyna zostaliśmy przywitani przez polskich wolontariuszy na Jakobshalle, która była miejscem głównych spotkań i modlitw. Podzielono nas na około 10-osobowe grupy i posłano do różnych parafii i wspólnot - wspomina ks. Marek Piedziewicz, opiekun jednej z grup.