Nowy numer 21/2023 Archiwum

Palą się, by zobaczyć Polskę

– To będzie doskonała okazja, abyśmy mogli się przekonać o prawdziwości powiedzenia: Polak, Węgier, dwa bratanki – mówi ks. Jerzy Urbanik.

Kiedy podczas spotkania rady parafialnej padła propozycja, aby na doroczny festyn organizowany w parafii ku czci św. Brata Alberta zaprosić gości z zagranicy, pomyślano o Węgrach. Dlaczego elblążanie zechcieli się pochwalić swoim miastem i wyjątkową uroczystością właśnie przed naszymi bratankami znad Balatonu?

Co roku festyn w elbląskiej parafii prowadzonej przez księży salwatorianów uświetnia jakiś wykonawca − solista, grupa czy zespół muzyczny. Pomysł parafian, aby w tym roku zaprosić artystów z Węgier, był możliwy do zrealizowania, ponieważ ks. Jerzy Urbanik, obecny administrator parafii, posługiwał przez 17 lat w węgierskiej miejscowości Galgahévíz. – Ktoś z wiernych przypomniał sobie o tych związkach i zapytał, czy jest to do zrobienia. Wykonałem jeden telefon do znajomych, z którymi utrzymuję kontakt, i zapytałem. To, co wydarzyło się później, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania – opowiada kapłan.

Parafianie od Brata Alberta spodziewali się, że odwiedzi ich kilku przedstawicieli zespołu folklorystycznego z Galgahévíz. – Już przy pierwszej rozmowie wyrazili ogromną chęć przyjazdu do Polski. Kiedy po tygodniu zadzwoniłem, aby upewnić się w sprawie przyjazdu, chętnych było już dwadzieścia osób. Po kolejnych dwóch tygodniach usłyszałem, że do tego, by zobaczyć Polskę, pali się już 35 osób. Od razu więc zapytali, czy będziemy mieć ich gdzie przyjąć na nocleg – uśmiecha się ks. Jerzy.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast