Przypominamy fragmenty artykułu, który powstał w związku z 65. rocznicą kapłaństwa ks. infułata Mieczysława Józefczyka.
Działalność księdza Józefczyka na ziemi elbląskiej zaczyna się w roku 1968. - Kiedy biskup Drzazga w tamtym czasie szukał kandydata na objęcie parafii św. Mikołaja, wydawało się, że zgłoszą się tłumy - wspomina ks. infułat. Tak się jednak nie stało gdyż zadania jakie spadały na ówczesnego proboszcza były naprawdę trudne. - Trzeba było odbudować kościół, parafia liczyła ponad 70 tys. wiernych, więc należało ją jakoś podzielić - szczególnie trudny był ostatni punkt, gdyż jak wyjaśnia ksiądz infułat władze komunistyczne nie chciały pozwolić na taki podział. Mimo wszystko ks. Mieczysław postanowił podjąć się tego zadania.
Nie tylko rozpoczął odbudowę katedry św. Mikołaja w Elblągu. - Przeprowadził także kompleksową konserwację gotyckiego wyposażenia wnętrza kościoła katedralnego - wskazuje ks. Zawadzki. Z jego inicjatywy uratowano od zagłady i przeniesiono z Żuław do Elbląga dwie zabytkowe świątynie - bł. Doroty z Mątów i Świętej Trójcy. Ks. Józefczyk zainicjował, opiniował i nadzorował budowę kilku nowych kościołów w Elblągu i kilkunastu na terenie diecezji elbląskiej.
Od początku pracy w naszym mieście dużym problemem była również wielkość parafii. - Wówczas przychodziło na katechezy 6500 dzieci i 1500 młodzieży. Czyli osiem tysięcy jednostek, które chciałby pobierać naukę religii - wspomina ksiądz Mieczysław. W związku z tym wybudował we wnętrzu kościoła dziewięć sal katechetycznych. - Wymurowaliśmy je jednak tak, aby nikt ich nie widział. Są ukryte za tym oto witrażem - ksiądz infułat wskazuje okno w katedrze. Prowadzenie katechez dla takiej ogromnej rzeszy dzieci również było nie w smak ówczesnym władzom.