Wierni z Malborka, a także byli parafianie, żegnają dziś śp. ks. Edwarda Grabarka.
Mateusz Nadolski
Uśmiechnięty kapłan
Jaki był ksiądz Edward? Mówiąc szczerze nie wiem, bo nie poznałem tego kapłana tak dobrze jak tego pragnąłem. Ale pamiętam nasze pierwsze spotkanie, i moment w który wiedziałem, że będzie to jedna z najważniejszych osób na mojej drodze życia.
Ksiądz Edward był bliskim rodziny ze względu na przyjaźń między Nim a moim wujkiem, śp. księdzem Lutkiem Nadolskim. Od początku zapamiętałem kanonika jako osobę uśmiechniętą, maksymalnie skracającą dystans, ale jednocześnie jako osobę szanującą tradycje kościoła.
Nigdy nie zapomnę, żartów księdza które często wywoływały długotrwały uśmiech na twarzy oraz uczucia uniesienia, oraz podziwu gdy podczas procesji Bożego Ciała obserwowałem kapłana odzianego w piękny purpurowy mucet i złote dystynktorium dumnie połyskujące na piersi.
Z jednej strony patrzyłem wielkiego kapłana wiernego kościołowi. A z drugiej na kapłana wiecznie uśmiechniętego i zadowolonego z życia. Ksiądz Edward był kapłanem najmłodszych, chętnie pomagał chociażby angażując się w otwarcie parku zabaw dla dzieci z SP5 w Malborku.
Był częstym gościem naszego domu, gościem który zawsze niósł uśmiech, śmiech i poczucie bliskości Bożego majestatu.
Kapłan bezdomnych i opuszczonych
W czasie trwania studiów pedagogicznych wielokrotnie odbywałem praktyki w domu dla bezdomnych prowadzonym przez Stowarzyszenie św. Faustyny „FIDES” w Malborku. Ku mojemu zaskoczeniu kapelanem Fidesu został właśnie ksiądz Grabarek.
Praca z bezdomnymi jest niezwykle fascynująca, ale wymaga przy tym olbrzymiej wrażliwości i empatii. Uczuć których nigdy nie brakowało śp. Ks. Edwardowi. Bezdomni sami przychodzili do spowiedzi, często zadawali wiele pytań odnośnie wiary, Boga i miłości, a ks. Grabarek miał zawsze dla nich czas i swoją postawą w obliczu choroby potrafił podnieść na duchu nawet najbardziej strapioną duszę.
Kapłan Eucharystii
Jednak najważniejszym posłaniem kapłana, jest sprawowanie sakramentów. Ksiądz kanonik był delikatnym i miłosiernym spowiednikiem, wnikającym do sedna problemu. Bardzo lubiłem Msze celebrowane przez księdza kanonika, była w nich cisza, czas na refleksje, nie była to msza „przegadana” ale msza skierowana ku Bogu i temu co wydarzyło się na ołtarzu krzyża.
Będzie mi brakowało kontrastu między, uśmiechem a powagą. Między pięknem a skromnością. Bo taki był właśnie śp. ksiądz Grabarek. Wierzę natomiast, że będzie niesamowitą ozdobą nieba. A cechy którymi promieniował zostaną w nas na zawsze.